sobota, 28 lipca 2012

Co będzie z polskim rapem?

Co jakiś czas słyszę na ulicy bądź czytam w internecie, że polski rap to już nie ten sam rap, którego słuchaliśmy kiedyś albo, że stracił on swoją prawdziwość. Domyślam się, że ludzie którzy tak uważają zatrzymali się dawno na starych klasykach Molesty, Wwo czy Slums Attack. Oczywiście, korzenie gatunku znać trzeba, ale nie wolno popadać w pewnego rodzaju monotonię, która sprawia, że stajemy się hermetycznie zamkniętymi istotami, które boją się dotknąć „nowego” mówiąc z góry, że to nie jest dobre. 


W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat, pojawiło się Polsce wielu utalentowanych raperów, którzy mocno depczą dinozaurom po piętach mówiąc głośno i wyraźnie, że czas na zmianę warty. Szybko to pewnie nie nastąpi, bo gdy słyszę takich zawodników jak Włodi (kapitalna zwrotka na „Pasji” Pyskatego - polecam!) to wiem, że starzy wyjadacze mają jeszcze wiele do powiedzenia i są ciągle w świetnej formie. Ale to właśnie nowe twarze kierują nasz wzrok, a właściwie słuch w całkiem innym kierunku pokazując słuchaczom nowe, atrakcyjne i nie odkryte do tej pory horyzonty.

Przykładów na poparcie mojej opinii jest wiele. Najlepszym jest postać kieleckiego rapera Medium. Szczerze, pierwszy raz usłyszałem go w całej okazałości dopiero na płycie „Teoria Równoległych Wszechświatów” za co powinienem być zlinczowany. Myślę natomiast, że osób które tak późno zainteresowały się jego twórczością jest znacznie więcej. Sposób w jaki ten gość tworzy klimat w kawałkach jest czymś niepodrabialnym i niepowtarzalnym. Dzięki takim ludziom rodzimy rap nie stoi w miejscu a ciągle się rozwija.

Jest jednak również druga strona medalu. Przyznaję, wraz z rozwojem portali i rozpowszechnienia się Internetu łatwiej jest odkryć przysłowiową „perełkę”, ale im grono nowych twarzy jest szersze tym łatwiej o napotkanie „czarnej owcy”. Niestety pojawiło się kilka pomyłek, które zamiast robić coś dobrego tylko o tym mówią opierając swój rap na groźnych minach i niecenzuralnych słowach. Nie wnoszą nic nowego. Nie chcę przytaczać żadnych ksywek, bo to tylko podjudza hejterów do jakże ambitnych dyskusji w komentarzach, ale myślę, że każdy słuchacz znajdzie choć jedną osobę, która przygody z rapem nie powinna zaczynać wcale.

No cóż, wszędzie są słabe punkty (no może poza piłkarską reprezentacją Hiszpanii). Na szczęście pozytywnych akcentów jeśli chodzi o nowe twarze w polskim rapie jest znacznie więcej. Z niecierpliwością czekam na nowe produkcje i na nowych, świeżo patrzących zawodników. To właśnie oni będą tworzyć wizerunek naszej kultury w przyszłości.  Co będzie z polskim rapem? Niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie. Ja myślę, że mamy podstawy ku temu by myśleć pozytywnie. „Głód zwycięstwa” Mesa zdaje się zbierać swoje plony.

Autor: Daniel Sztobryn


2 komentarze:

  1. Polski rap zmierza w bardzo dobrym kierunku. Młodzi wykonawcy wnoszą dużo świeżości i nowego stylu.

    OdpowiedzUsuń
  2. moim zdaniem w ciągu 2 czy tych 3 lat pojawiło się wiele twarzy w rapie i jest w kurwę tematów które się nie powtarzają tak często jak kiedyś jest w czym wybierać jak ktoś słucha rapu codziennie to wie o tym a jak taki antek usłyszy gdzieś kawałek meza w radiu i się nim jara to jest pałą a nie słuchaczem . tak wszyscy za pewnie pamiętają slums attack , moleste , wwo no i na sto pro PAKTOFONIKE ! którą można słuchać do nie znudzenia ale nie dajmy się zatrzymać jak kukiełki i patrzmy w przód , Jest jeszcze w kurwę do opisania o życiu i jest jeszcze w kurwę raperów w podziemiu których nie znacie i ja nawet nie znam POZDRO STK - NpStudio

    OdpowiedzUsuń