wtorek, 3 kwietnia 2012

„To przygoda, która pozwala na to, żeby się dobrze bawić” – Rozmowa z Felto

K.P.: Jesteśmy na Twojej trzeciej wystawie, zatytułowanej „Felto pokazuje” Co możemy na niej zobaczyć, co pokazujesz?
FELTO: Pokazuję obrazy. Trudno to sklasyfikować do jakiejkolwiek dziedziny. Psy, koty, węże, zamaskowane zbiry i inne gady – jest tego trochę. Można zobaczyć tu prawie wszystko. Chodzi tu o taką podróż do dzieciństwa. To przygoda, która pozwala na to, żeby się dobrze bawić. Jeżeli osiągamy pewien wiek, powiedzmy dorosłego człowieka to ciężko odnaleźć się w rzeczywistości. Lata 90’te ,to co było kiedyś, rzeczy które robiliśmy, wszystkie te zabawy, myślę że to właśnie widać na tych obrazach. W mojej głowie w dalszym ciągu siedzi sporo z dziecięcej wyobraźni. I tak już chyba zostanie.


K.P.: Malujesz tylko w takim stylu? Tworzysz też inne rzeczy w ramach sztuki?
FELTO: Ciężko to nazwać sztuką. Na przełomie 2001/2002 zaczęła się moja przygoda z graffiti. Bieganie z kumplami, malowanie pociągów , linii i miasta na przestrzeni lat naprawdę sporo tego zrobiliśmy. Tak więc od czasu do czasu zdarza się że moje pieski podróżują koleją. Jest to dla nich frajda przejechać się z miasta do miasta jakąś fajną jednostką. To co teraz widzimy, to coś co tworzę w domowym zaciszu. Dłubię sobie popijając herbatkę, czasem jakieś piwko. Wydaje mi się że wszystko co maluję ma związek z graffiti. W żadnym stopniu nie utożsamiam się z byciem artystą, czy z tworzeniem sztuki. W swoich pracach to co chce pokazać to  zabawa, jakby luźniejsze podejście do niektórych spraw naszego życia. Staram się funkcjonować na co dzień bez większych spięć. Wiadomo, że trzeba pracować, uczyć się i jakoś zarabiać. Grunt to się nie zgubić w tym labiryncie. Fakt iż ludzie się podporządkowują i popadają w rutynę jest przytłaczający. Fajnie byłoby żyć nieustającą zabawą. Pomiędzy całym tym zwierzyńcem pojawiają się też elementy agresji ,odrobina nerwów czy poprostu wkurwienia na to co się dzieje dookoła, rzeczywistość i środowisko w jakim żyjemy pomaga szybko zejść na ziemię. „Nie szkoda Ci szmalu młody na te szpraje? No pomyśl ile browarków za to byś miał ! „


K.P.: Gdzie można oglądać Twoje prace? Tylko w galeriach na wystawach czy też na ulicach lub innych miejscach?
FELTO: Jest to moja trzecia wystawa. Wcześniej odbywało się to bardziej lokalnie. Pochodzę z Kalisza, mieszkam w Poznaniu a Warszawę odwiedzam tylko od czasu do czasu. Moje prace można zobaczyć po za ulicą i „miejscówkami” w Internecie, pod adresem http://mrfelto88.blogspot.com. W dzisiejszych czasach chcąc czy nie, internet ma duże znaczenie. Wiadomo ma to swoje wady i zalety. Dorastałem w czasach kiedy na malowanie umawialiśmy się na gębę i nikt nie miał komórki , każdy o wyznaczonej godzinie był na czas. Dzisiaj 15 minut przed spotkaniem dostajesz sms’a o treści: „Dzisiaj odpadam bo mi coś wyskoczyło”. Wracając do mojej stronki znajdziesz tam update`y na bieżąco. Staram się raz w tygodniu wyskoczyć pomalować jakąś scianę w okolicy lub na dojazdach kolejowych ewentualnie odwiedzić któryś z pustostanów ,no niech to będzie chociaż jakiś relaksacyjny canvas. Na ścianach maluję proste rzeczy. Gdy wpadnie mi do głowy jakiś fajny pomysł realizuję go w kilka etapach : ściana w prostej formie ,ten sam projekt lekko zmodyfikowany  na komputerze i znowu czill na blejtramie.


K.P.: Tworzyłeś obrazy specjalnie na tę wystawę?
FELTO: Planowaliśmy zorganizować tę wystawę w październiku, natomiast w wyniku mojego niedbalstwa lekko się to opóźniło. Wstępnie termin został ustalony, chciałem poprostu pokazać jak najwięcej prac. Więc tak, duża część była tworzona na to wydarzenie. Jest też kilka prac odkurzonych, wygrzebanych  spod łóżka sprzed kilku lat, natomiast są też takie które powstały jakiś tydzień czy trzy dni przed tym wernisażem. Ogólnie są to obrazy z ostatnich dwóch lat.


K.P.: Jak określisz styl, który tworzysz?
FELTO: Generalnie wydaję mi się że maluję graffiti, ale może jestem w błędzie. Nie jest to dopieszczony styl  pod linijkę a moje charaktery to już całkiem inna bajka . Nie używam  szablonów i  taśmy klejącej, lubię zapach szpreja nie znoszę zdjęciopodobnych malunków. Szanuję luźne podejście oraz klasykę w graffiti bo o to właśnie chodzi! Czasami lubię sobie pogłówkować nad tym co robię. Niekiedy narysować mega prostą rzecz jest trudniej, niż zrobić coś wild-stylowego. Czasami, żeby osiągnąć fajny efekt i zrobić coś prostego ,trzeba posiedzieć, wypić filiżankę herbatki. Wskazane nawet jest wymazać gumką parę kresek natomiast nie za dużo bo można przekombinować i powstanie klops.


K.P.: Można kupić Twoje obrazy?
FELTO: Do końca wystawy, czyli do 18 kwietnia można dokonywać zakupu canwasów u Maćka w Galerii Koloru. Nie mamy ustalonych cen dla każdego obrazu. Jednak cena rośnie proporcjonalnie do wielkości obrazu.


K.P.: Tworzysz na zamówienia?
FELTO: Maluję dla przyjemności. Głównie w kręgu znajomych. Wiadomo, że gdy wpadnie grosz to jest miło, natomiast maluję tylko wtedy na zlecenie gdy  ktoś potrafi to docenić. Jeżeli się ze mną targujesz, to znaczy, że nie doceniasz tego, co robię.


K.P.: Jakie masz plany? Działasz w innych sferach?
FELTO: Jeżeli chodzi o inne sfery, to jest to nadal związane z tym środowiskiem, wraz z grupą znajomych rozkręcamy projekt SHREDBONE http://shredbone.blogspot.com/ .Team rośnie w siłę zaczynając od snowboardu, przez deskorolkę, bmx i graffiti do wszelkiego rodzaju ulicznej zajawki. A w planach nowe znajomości, obrazki, tatuaże, bliskie i dalekie podróże, kolejne wystawy oraz video z  ciekawych miejsc…


K.P.: Graffiti powinno być uznawane za sztukę?
FELTO: Moim zdaniem nie. Graffiti to kosmos, oddzielna dziedzina życia. To pasja, a nawet sposób życia wielu moich znajomych i innych malujących. Z biegiem upływu czasu orientujesz się że zaczynasz funkcjonować i myśleć zupełnie inaczej niż „normalni” ludzie.


K.P.: Co możesz powiedzieć o kulturze podwórek?
FELTO: Wychowałem się na różnych podwórkach. Sporo się tam nauczyłem. Jednak z czasem wiele się pozmieniało. Może kultury za wiele tam nie było jednak było dużo zajawki. Jak na każdym podwórku było też dużo dobrego i sporo czającego się za rogiem zła. Dzisiaj dla młodszego pokolenia organizowane są jamy graffiti, wszelkiego rodzaju eventy , na osiedlach budowane są  skate parki. Są ludzie którzy się udzielają, pracują nad poprawą podwórek i kultury na nich, dają dzieciakom możliwośc rozwijania umiejętności z drugiej strony Internet i telewizja pchają do młodych głów toksyczne ścierwo, no i co by się nie działo wciąż nie wynaleziono lekarstwa na głupotę!



Pozdrawiam moich ludzi z każdego podwórka Polski i reszty świata!
K.P.: Dzięki za rozmowę!

Z Felto rozmawiała Aneta Jóźwiak
Foto.: Sławek Ratyński

Zobacz też

1 komentarz: