sobota, 25 września 2010

Czasowników - Paweł Pakuła

Czasami kiedy ktoś chce coś namalować, jakiś obraz, dodatkowo taki jeszcze, by jego kolory mniej lub bardziej stawały się jak żywe, tak by obraz potrafił niekiedy otwarcie wprost mówić, czy najlepiej zostawać gdzieś w głębi razem z czymś jeszcze, z jakimś niedopowiedzianym wrażeniem, które zawsze w każdym z odbiorców jest zupełnie czym innym. Wyciąga pewnie jakiś dobry pędzel, farby i nakłada je odpowiednio na płótno. I wkłada w to jeszcze cząstkę siebie.


Chyba tak, tak pewnie robią to zawsze malarze. A i jeszcze wydaje mi się że potrzebują odpowiedniego natchnienia, jakiegoś tematu. Ale kiedy pędzel staje się być zbyt trudnym narzędziem w ręku, prostszym rozwiązaniem wydaje się sięgnięcie po zawsze darmową, rozsypaną paletę literek alfabetu z próbą odpowiedniego ich poskładania.

Tak było w moim przypadku, chciałem spróbować stworzyć jakąś widokówkę. Myślę że tak o tym można powiedzieć. Zastany obraz. Obraz w moich oczach i też na mój własny sposób. Początkiem natchnienia była, może potrzeba powiedzenia tego, o czym chyba wszyscy wiedzą, a tylko dzisiejsze takie czasy, powodują że rzadko znajduję się okazja wypowiedzi na tematy, bardziej nie.

Od razu wiedziałem, że do dyspozycji mam znane trzydzieści dwie litery i całkiem jasną pewność, że istnieje taka możliwość, szansa odpowiedniego ich postawienia, tak by razem tworzyły jakieś coś. Najlepiej wrażenie. To miało przemówić na kilka sposobów. Poprzez oczy, podwójną grę słów, rytmicznymi falami, a niekiedy jakąś prawdą czy zwrotnym morałem. Czy mi się udało ? To już nie do mnie pytanie.

Specjalnie całość podzieliłem na takie wyraźne czytelne odstępy, tak by w dzisiejszych szybkich rozproszonych czasach i ADHD w dowolnym momencie można było przerwać i potem bez problemu wrócić, nie gubiąc niczego. A może nawet specjalnie rozejrzeć się w przerwie. Całość można czytać tradycyjnie, czyli po kolei od strony pierwszej do ostatniej, ale też zaczynając choćby od środka, w każdym dowolnym momencie, bardzo szybko można odnaleźć treść. Każda pojedyncza zwrotka, ma jakby swój samodzielny temat, a wszystkie razem tworzą pewien rodzaj opowiadania, z jakimś rodzajem akcji.

I jeszcze tytuł. Ten ma kilka rodowodów i pewnych wyjaśnień. Może nie z wszystkimi chcę się dzielić od razu, (tak wiem znowu tajemniczo) Zachęcam bardziej do lektury i do spróbowania samemu odszukać, swoją własną interpretację. Na pewno Kraków. Czasowników – Kraków, bo tam wszystko prawie zostało podpatrzone. Analogicznie Czasowników, jako nazwa miejsca, którego najbardziej charakterystycznym elementem jest czas. Stąd Czasowników – po linii prostej do słowa Kraków. A jego mieszkańcy, hmm czasownicy.

Na koniec jeszcze. To nie jest o mnie. choć żeby patrzeć na pewne sprawy z takiego właśnie punktu widzenia, trzeba mieć myślę specjalne oczy. Jakie? Zapraszam do Czasowników.

Opis książki dla Kultury Podwórka przygotował autor
Paweł Pakuła.

Zobacz też:
Air Jordan I
Kaws Book by Rizzoli
New Era Japan Book 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz