środa, 22 maja 2013

Vienio - "Profil Pokoleń Vol. 1" - recenzja


Chyba żaden inny polski album nie zainteresował mnie w tym roku bardziej niż nowy materiał Vienia. Wszystko to za sprawą tracklisty – w końcu niecodziennie do hiphopowych jointów dołączają takie nazwiska i zespoły jak Tomasz Lipiński, Sztywny Pal Azji czy Jarex z Bakshisha. Plus nowy album Vienia ma całkiem interesujące backstory – „Profil Pokoleń” to nazwa prowadzonej przez reprezentanta Molesty rubryki w legendarnym Ślizgu, w której Vienio pytał przedstawicieli polskiej niezależnej sceny o ich poglądy na temat narodzin i rozwoju hip-hopu w Polsce. Redagując „Profil”, przeprowadzając wywiady, Vienio zdał sobie sprawę, że poglądy jego gości, wyrażone w tekstach – są zbieżne z tym, co on sam i inni raperzy chcieli przedstawić w swej muzyce. Vienio zadał więc sobie pytanie – cytuję: „Dlaczego nie kontynuować w swoim hiphopowym stylu niektórych wątków przytaczanych w tekstach przez starszych kumpli, dopisując ich ciąg dalszy?” Tak oto, po kilkunastu latach, powstała płyta, mająca stanowić swoisty pokoleniowy most, prezentujący klasyczne utwory niezależnej sceny w nowej formie, udowadniający ich aktualność…


Pomysł, nie powiem, ciekawy i godny pochwały. Jak więc prezentuje się nowe oblicze „Profilu Pokoleń”? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie, rozbijając płytkę (nie dosłownie oczywiście) na kilka kategorii.

First – wokale i prowodyr wszystkich zajść. Vienio. Styl Vienia się albo kocha, albo się go nie znosi – te twarde, szorstkie flow, brak zabaw technicznych, przyspieszeń, głośne wdechy po prawie każdej linijce itp. Odmówić mu za to nie można niezwykłej werwy i charyzmy. Nie inaczej jest tutaj – każdy wers wyrzucony jest na majk z pasją i siłą godną pozazdroszczenia. Nie wychodzą jednak Vieniowi refreny – zarówno  ten w „Moja krew”, jak i w „Nie gniewaj się na mnie Polsko” są po prostu słabe. Niemniej Vienio czuje się na swym albumie świetnie, i bez przeszkód dyktuje warunki. Tutaj plus.   

Secondo – „Profil Pokoleń” to najciekawszy do tej pory album Vienia pod względem tekstowym.  Słychać, że MC do serca wziął sobie swoje zadanie, i włożył wiele wysiłku, by przełożyć język dzieł „starszych kumpli” na bity. W rezultacie otrzymujemy całkiem ciekawy, niekiedy mroczny portret zagubionego, nowoczesnego społeczeństwa – szczególnie dobitnie przedstawiony w kawałkach „Złota polska młodzież”, „Moja krew” (tu duży plus dla Vienia za świetny „przekład” utworu Republiki)  czy „Elektroniczna cywilizacja”.  Teksty bogate są w metafory i ciekawe opisy, no i oczywiście – nawiązania do pierwowzorów. Nie wszystko jest jednak w sferze lirycznej albumu doskonałe, zdarzają się dziwne, a nawet błędne linijki, np. „chyląc miasto ciągle ku upadku” – zaraz, nie powinno być „ku upadkowi”? Niemniej, za liryki stawiam kolejny plus. 

Drei  - muzyka. I tu sprawy zaczynają się komplikować. Produkcją zajął się w większości Pereł, który zaserwował nam utrzymane w klasycznej konwencji, brudne bity na ciężkich werblach…. Tyle że mało interesujące. Owszem, zaczyna się świetnie – „Cząstka mnie” to niesamowicie bujająca jazda na mocnych klawiszach, żeńskim wokalu w tle, i reggae’owym tempie w refrenie. Dalej „Diabły” – też świetna rzecz (mimo dziwacznego sampla we wstępie), idealny „uliczny” joint. „Elektroniczna cywilizacja” – tym razem bit od samego Vienia… wyjątkowo nijaki, stopa, werbel, gdzieniegdzie jakieś elektroniczne efekty… Może i pasuje do konwencji kawałka, ale zachwycać – nie zachwyca. Od „Elektronicznej cywilizacji” jakość produkcji spada, z kilkoma wyjątkami – „Nie gniewaj się na mnie Polsko”, „Strzeż się tych miejsc”. 

Wspomnieć wypada o naprawdę słabym bicie do wzorowanego na legendarnym przecież utworze Ciechowskiego kawałka „Moja krew”. Zaczyna się od nędznych elektronicznych plumknięć, sampla z filmu dokumentalnego, by potem przejść w nijaki, minimalistyczny podkład  o „marszowym” tempie… Nie, nie, non. Nawet świetny tekst nie ratuje „Mojej krwi” przed otrzymaniem tytułu najgorszego kawałka płyty…. Żeby już się nie rozpisywać, podsumuję tylko – nie jestem fanem produkcji na „Profilu Pokoleń”. Z całym szacunkiem dla Perła (Pereła?), ale nie podołał zadaniu. 

Cztery – wisienka na torcie, czyli goście. Raperzy, czyli Miuosh i Mr. Borman, poradzili sobie nienajgorzej, jednak udział „legend”, takich jak Lipiński czy Robert z Dezertera ograniczył się jeno do wykrzyczanych zdań w refrenie. To wyjątkowo mnie rozczarowało  – można było z takimi gośćmi zrobić przecież o wiele więcej. Mając w studio Robala, wokalistę jednego z najwybitniejszych polskich punkowych zespołów – nie można było dać mu chociaż jednej calej zwrotki do zaśpiewania? Z Tomkiem Lipińskim w interpretacji „To co czujesz” można było stworzyć pełną pasji rzecz dorównującą pamiętnemu „Każdy chce kochać” z pierwszego „Autentyku”. Zamiast tego mamy track z brzmiącym zupełnie nieinteresująco Lipińskim, nijak niemal mający się do znakomitego, reggae’owo-rockowego pierwowzoru. „Nie gniewaj się na nie Polsko”? Dajcie spokój -  wstawka wokalisty Sztywnego Pala Azji wydaje się absolutnie zbędna. Kodym z Apteki, Maleo, Kapitan Nemo? Tak samo, tylko wstawki w refrenach, nic ciekawego.

Chwalebnym wyjątkiem jest „Cząstka mnie” – najlepszy utwór na płycie, w którym Vienio ustepuje część tracku Jareksowi z Bakshisha – i efekt jest rewelacyjny. 

Rozumiem koncept płyty – rockowe (i nie tylko) klasyki i ich przekaz zawrzeć w formie hip-hopowej, ale… czy jest do dobry powód, by ograniczyć gościnne występy tylko do kilku zdań? I czy naprawdę nie można było pobawić się troszkę bardziej produkcją, urozmaicić ją, nadać klasykom nowego, zaskakującego brzmienia, połączyć gatunki (jak Nullo zrobił wespół z niemniej kultowym Defektem Muzgó)? 

Oto mój główny problem z „Profilem Pokoleń” – to solidny, z rozmachem przygotowany materiał, ale mógł być w mojej ocenie czymś o wiele lepszym.  Niemniej to, co otrzymaliśmy, godne jest przesłuchania – to pełne gorzkiej prawdy przemyślenia weterana (a właściwie weteranów) sceny, i dobry przykład dla przyszłych MC, jak zrealizować porządnie album z konceptem. 6 na 10.

PS Mam nadzieję na featuring Kazika na woluminie 2. Bez niego ten cały projekt nie wydawałby się kompletny, nie sądzicie?







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz