niedziela, 7 kwietnia 2013

Wysoki Lot - "Odliczanie" - recenzja

Czas na Kraków! Wysoki Lot, czyli duet Sabot i GrubeR, to weterani małopolskiej sceny, mający na swoim koncie znakomite materiały, m.in. serię mixtape’ów „Wysoki Lot” vol. 1-3 (polecam!). Mimo tego nie są oni tak znani jak ich koledzy z Wawy, Poznania czy Łodzi… Zupełnie niesłusznie, bo Lotnicy bezsprzecznie zasługują na uwagę. A „Odliczanie”, ich ostatni album, niech posłuży jako argument dla potwierdzenia tej śmiałej tezy.


Panowie to doświadczeni wojownicy mikrofonu, doskonale wiedzący, jak stworzyć ciekawe kompozycje i jak poruszać się na bicie. Do tego Sabot z głębokim, chropowatym głosem i energiczny GrubeR znakomicie się uzupełniają. Technicznie są bez zarzutu, często bawiąc się flow, przyśpieszając i zwalniając bez problemów. Dodatkowo wiedzą, jak zaśpiewać świetny, klimatyczny i zapadający w pamięć refren („Awaria”). Choć z drugiej strony, nie zawsze się ta sztuka udaje, jak w „Ulalala”....  Ogólnie jednak plus za umiejętności techniczne panów, i łatwość w odnajdywaniu się na tak różnorodnych produkcjach, jak na  „Odliczaniu”.

A produkcje na tej płycie potrafią być zaskakujące. Za lwią część bitów odpowiedzialny jest uRban, utalentowany producent, znakomicie konstruujący  i samplowane, klasyczne bity („Dawno dawno temu”), jak i  bardziej mainstreamowo brzmiące jointy („Poryci poeci”, genialne „Jak na obcej planecie” z fantastycznym duetem Leniwe Głowy). Oprócz niego znakomite kawałki wysmażyli Pietz, Tmk (rewelacyjne „Gwiazdy”), Piero i Wałek, i wreszcie – Dubsknit. O nim wypada napisać troszkę więcej, gdyż inaczej niż wyżej wymienieni panowie dostarczył on produkcje bardziej „radykalne”, elektroniczno-grime’owe (choć uRban też wysmażył całkiem ciekawą „Nieoczekiwaną zmianę miejsc” w tym klimacie). Panowie z Wysokiego Lotu nieraz podkreślali, że rajcuje ich rapowanie pod takie produkcje – i podkreślili to jeszcze bardziej, wydając w poprzednim roku mixtape z producentem PZG, zawierający ich rap na potężnych, tłustych dubstepach.... Na „Odliczaniu” postanowili jednak nie zapuszczać się aż tak daleko. Produkcje Dubsknita to ze swadą wyprodukowane, idealne na melanże elektroniczne kawałki, na których Sabot i GrubeR pokazują, na co ich stać. Są one generalnie w porządku, wyjątkiem jest „Rozpierdol” z okropnym wręcz bitem ze szkodliwym nadmiarem elektroniki, a przez to – ironicznym nieco ze względu na tytuł brakiem pierdolnięcia.

Cała ta mieszanina – klasyczne bity i electro hity – wymieszana jest w odpowiednich proporcjach, dzięki czemu słuchacz nie ma poczucia monotonności (dziwi nieco tylko umiejscowienie niektórych tracków – „Odliczanie stanowiłoby doskonały „otwieracz” albumu, jako outro jest tylko OK).

Samych superlatyw nie mogę również użyć w opisie warstwy tekstowej albumu, która jest standardowa aż do bólu. Jak na płytę z luźnym tematem odlotu w kosmos sporo tu kawałków o rzeczach zanadto aż przyziemnych – o życiowych błędach, fałszywych gwiazdach telewizji, podłych ludziach... Nie wszystkie jednak teksty są nieciekawe - zawsze warto posłuchać tak motywujących pieśni  jak „Najwyżej” czy „Trzymaj się”. Panowie nie są też ultrapoważni,  słychać, że potrafią z luzem podejść do tematu – spróbujcie się nie uśmiechnąć, słuchając opowieści o mękach rapera w „Kartka, bit, długopis”, albo zwrotki Sabota w „Odliczaniu”.

Summa summarum, „Odliczanie” to bardzo dobra, świeża i sprawnie napisana i zarapowana płytka. Hiphopowi puryści mogą mieć jednak problem z przełknięciem takiej dawki bezwstydnej elektroniki i eksperymentów – cóż, ich strata. Jeśli postanowią ominąć ten album, stracą szansę na przesłuchanie wyjątkowego ciekawego materiału, i jednej z lepszych marcowych premier. „Odliczanie”, nawet jeśli to tylko przedsmak przed naprawdę grubą premierą, to album naprawdę wysokich lotów ;-). 8 na 10.


 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

1 komentarz: