Gwiazdą Koncertowego Czwartku w Cudzie Nad Wisłą będzie Te-Tris - niegdyś wielka nadzieja rapu, dziś fenomen wykraczający poza gatunek.
Wystarczyło zaledwie osiem lat, by chłopak z Siemiatycz zdołał zmienić polską scenę hip-hopową. Gdy w 2004 r. Te-Tris puszczał w niezależny obieg mini-album "Naturalnie", słuchacz dostał tym samym cynk, że w rapowym podziemiu może dziać się ciekawiej, niż na empikowych półkach. Wówczas też zaznaczył się dualizm w karierze artysty – podczas gdy odbiorcy chłonęli misternie
i z lirycznym zacięciem napisane wersy, ich autor równał z ziemią kolejnych przeciwników w czasie pojedynków na improwizowane kąśliwości. W latach 2004-2005 był zresztą wicemistrzem Wielkiej Bitwy Warszawskiej, by z czasem zasiąść w jury. Nie uległ pokusie wykorzystania chwilowej popularności.
Nad oficjalnym debiutem pracował długo, w międzyczasie występując, biorąc udział w soundsystemach, grupach teatralno-muzycznych i prowadząc warsztaty. Wydane dopiero w 2009 r. "Dwuznacznie" nawiązywało do klasyki hip-hopu, mieniąc się również funkowymi, soulowymi i jazzowymi barwami. O dwa lata późniejszy "Lot 2011" to organiczny i elektroniczny żywioł, dobrze skrojone popowe refreny, a zarazem to, co sam twórca określa trafnie "alchemią słowa". Te-Tris nie zapomniał jednak o tym, że nie ma ulicznej muzyki bez ognia. Mixtape'y z serii "Shovany", utwory mająca na celu pognębić pyskatych adwersarzy, a przede wszystkim z pasją grane koncerty jasno pokazały, że w wypadku Te-Trisa nie należy brać dobroduszności za słabość.
i z lirycznym zacięciem napisane wersy, ich autor równał z ziemią kolejnych przeciwników w czasie pojedynków na improwizowane kąśliwości. W latach 2004-2005 był zresztą wicemistrzem Wielkiej Bitwy Warszawskiej, by z czasem zasiąść w jury. Nie uległ pokusie wykorzystania chwilowej popularności.
Nad oficjalnym debiutem pracował długo, w międzyczasie występując, biorąc udział w soundsystemach, grupach teatralno-muzycznych i prowadząc warsztaty. Wydane dopiero w 2009 r. "Dwuznacznie" nawiązywało do klasyki hip-hopu, mieniąc się również funkowymi, soulowymi i jazzowymi barwami. O dwa lata późniejszy "Lot 2011" to organiczny i elektroniczny żywioł, dobrze skrojone popowe refreny, a zarazem to, co sam twórca określa trafnie "alchemią słowa". Te-Tris nie zapomniał jednak o tym, że nie ma ulicznej muzyki bez ognia. Mixtape'y z serii "Shovany", utwory mająca na celu pognębić pyskatych adwersarzy, a przede wszystkim z pasją grane koncerty jasno pokazały, że w wypadku Te-Trisa nie należy brać dobroduszności za słabość.
Czwartek, 16.08
początek koncertu o godz. 20.00
Wstęp 10 PLN
początek koncertu o godz. 20.00
Wstęp 10 PLN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz