poniedziałek, 30 lipca 2012

Jerry o Designer Toys.

25 lipca przy ul Bartoszewicza 9 w Warszawie miała premierę nowa seria popularnego modelu Dunny - 20 projektów 14 artystów. Porozmawialiśmy z Jerrym - założycielem Plastikowego Serca – sklepu z vinyl toys, który wyjaśnił nam o co chodzi z tymi zabawkami. 


Kultura Podwórka: Czym są winylowe zabawki?

Jerry: Vinyl Toys to zabawki designerskie produkowane w limitowanych ilościach. To może być edycja kilku sztuk a góra kilku tysięcy. Są to bardziej artykuły kolekcjonerskie, ponieważ ich kształty i kolory są projektowane przez szeroko pojętych artystów, którzy pochodzą z bardzo różnych ścieżek życia. Jedni to klasyczni artyści z imponującym wykształceniem, inni to typowi domowi czy uliczni działacze, posiadający ogromy talent i tworzący imponujące rzeczy. Zabawki wychodzą czasem jako pojedyncze strzały, są też całe kolekcjonerskie serie. Istnieją pewne kształty, które stały się tak popularne, że są produkowane już od kilku lat, wychodzi kilkaset różnych projektów na jednym kształcie. Kolekcjonerzy potrafią mieć po kilkaset sztuk. Niektóre projekty wychodzą cyklicznie, np dwa razy do roku. Dużo fanów kupuje zabawki w większych ilościach, by później wymieniać się z innymi. Zabawki są limitowane i jest to nadal niszowa zajawka, dzięki temu jesteśmy jedynym sklepem w Polsce oferującym takie produkty.


K.P.: Od kiedy funkcjonujecie?

Jerry: Otworzyliśmy sklep internetowy w 2010 roku a stacjonarny w zeszłym roku we wrześniu. Jest całkiem spore zainteresowanie, przekroczyło nawet nasze oczekiwania. Jesteśmy bardzo zadowoleni i aby tak dalej. 

K.P.: Kim są Wasi klienci?

Jerry: Są pasjonaci ale też jest też dużo ludzi z przypadku, z bardzo różnych dróg życia. Czasem nasi klienci zadziwiają nas tym kim są, ile mają lat, czym się zajmują i jak nas znaleźli. Są zajawkowicze, ludzie którzy przechodzili ulicą, ludzie którzy nas wygooglali w Internecie szukając czegoś zupełnie innego lub pokrewnego. Są to na prawdę bardzo różne osoby. Nauczyliśmy się nie stereotypować naszych klientów, ponieważ byliśmy przez nich nie jednokrotnie zaskakiwani. 


K.P.: Kiedy i gdzie powstawały pierwsze vinylowe zabawki? 

Jerry: Ruch zaczął popularyzować się w 2001 roku a apogeum miał w 2004-2005 roku. W Europie prawdopodobnie pokrywa się ta data. Po raz pierwszy ktoś próbował sprzedawać te zabawki chyba w 2007 roku i robił to tak na pół gwizdka. Nie wiem, czy nie miał kasy czy czasu ale w każdym razie już wtedy można było je kupić. Mieszkałem bardzo długo w Stanach Zjednoczonych i zbierałem tam te zabawki. Przeprowadziłem się do Polski w 2009 i brakowało mi kupowania ich na bieżąco, bo nie ukrywajmy są bardzo drogie. Postanowiliśmy sprowadzać i sprzedawać je tutaj w Polsce. Robimy też wystawy, w zeszłym roku mieliśmy Warsaw Plastic, gdzie 25 takich figurek Muny zostało pomalowanych przez wielu artystów. Wystawę odwiedziło 1000 osób, była to na prawdę bardzo miła, fajna impreza. Teraz szykujemy się na kolejny event, bardziej międzynarodowy, z większą ilością artystów. 


K.P.: Czy zdarzają się próby podrabiania vinyl toys?

Jerry: Tak, zdarzają. Można kupić podróbki. W Chinach opłaca się to robić. Cena detaliczna takiej zabawki to ok 25 Euro, tam koszt produkcji jest wielokrotnie niższy. Design jest bardzo rozpoznawalny na całym świecie. Projekt zabawki już jest w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku na ekspozycji. To już coś ikonicznego. 

K.P.: Jaką wróżysz przyszłość vinylowym zabawkom?

Jerry: Myślę, że stanął się bardziej mainstreamowe, że będą na zasadzie "zrób to sam". Będą popularne, skierowane bardziej do dzieci, ludzi młodych. Traktowane jako alternatywna dziedzina sztuki dostępna dla każdego.


K.P.: W jaki sposób możesz zachęcić ludzi aby tym się zainteresowali?

Jerry: Vinyl toys to fajny sposób, aby mieć w domu kawałek sztuki, która nie kosztuje kilku pensji plus jest to nowa forma sztuki. To sposób na posiadanie na półce czegoś, czego masz pewność, że nie ma nikt ze znajomych. Jest to też doby pomysł na prezent dla kogoś, dla kogo nie wiadomo co kupić. 

Dziękujemy za rozmowę!























Rozmawiała: Aneta Jóźwiak
Zdjęcia: Janusz Laskowski
http://www.januszlaskowski.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz