niedziela, 24 marca 2013

Zaginiony - "Czerwone samochody i białe dziewczyny" - recenzja

„To moje życie, to kino drogi/ A na mojej przyszłej płycie będzie klimat drogi” – rymuje Skajsdelimit w kawałku „Poznaj mnie lepiej” z albumu „Legendy płynące z tych okolic” nagranego wraz z bohaterem dzisiejszej recenzji. Zastanawiające, jak wers ten okazał się proroczy w przypadku legalnego debiutu Zaginionego. Już sam tytuł albumu zwiastuje, co będzie obiektem jego muzycznych rozważań – „Czerwone samochody i białe dziewczyny”. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, iż album ten to zbiór tłustych bangerów o drogich, błyszczących samochodach w kilka sekund osiągających zawrotne prędkości, czy o erotycznych podbojach bohatera…. Nie, nie ten adres, nie te klimaty.


Właśnie – klimat. To dobre słowo, od którego można zacząć opisywanie materiału reprezentanta Koka Beats. Kojarzycie film „Drive”? Z tym wolnym, hipnotyzującym biegiem akcji, usypiającą czujność atmosferą ogromnej metropolii? Ze świetną rolą Ryana Goslinga, emanującego dziwnym spokojem, nieco melancholicznego, działającego z podziwu godną wprawą i niezwykłą brutalnością? Słuchając płyty Zaginionego nie mogłem nie odczuć podobnej atmosfery. Produkcja, teksty i flow Zaginionego tworzą jednolitą, nastrojową całość – spójną, spokojną, pełną „chłodu” historię….

Warstwa tekstowa płyty to garść wnikliwych, często gorzkich przemyśleń i historii, spisanych przez  warszawiaka, dopełnionych dwoma wspólnymi elementami – „kobiety” i „samochody”. Te dwa wątki pojawiają się praktycznie w każdym tracku, i bardzo ciekawie się uzupełniają – posłuchajcie np. „Tracku życia” czy „Drzwi do jego fury”…. Ogólnie teksty są w porządku, zgrabnie napisane, zapodane dobrym, pewnym, tętniącym spokojem i opanowaniem flow…. Nie opuszcza mnie jednak wrażenie, że można było ten luźny koncept  dopieścić bardziej – dodać może trochę bardziej abstrakcyjnych, „trudniejszych” rymów, czy popracować nad opisami i metaforami.

Drugi składnik – produkcja. Do współpracy Zaginiony zaprosił m.in. Flamastra, Kosę, Szatta oraz Ńemego, którzy wyprodukowali w większości bardzo dobre bity, zgodne z konwencją albumu. Wita nas „Puls” z produkcją Mr. Eda i Dj’em Kebsem za gramofonami – solidny, gęsto pocięty sample, z unoszącym się gdzieś duchem starej, dobrej polskiej „szkoły hh” a’la Noon czy Ajron… Podobne odczucia wzbudzają produkcje Szatta - miło widzieć, że nieprzeciętne umiejętności zapewniają producentowi z Wrocławia coraz większy rozgłos. Jego bity na tej produkcji nie mają takiego kopa jak na „Plastikowym Kosmosie” Ciry, ale wciąż jest czego posłuchać – moim ulubionym numerem na płycie jest „Stracić kontrolę”. Nutę polskiego oldschoolu słychać także w „Żółtych papierach” producenta 8611, Ńemy zaś zaskoczył trącącą nieco klasycznym westcoastem produkcją z mocnymi klawiszami, a Flamaster wyprodukował największy chyba hit albumu – „Drzwi do jego fury”. Ten, kto nie będzie miał ochoty bujać łbem podczas refrenu, jest oficjalnie gościem z innej planety….

Jednak za nic nie określiłbym produkcji „Czerwonych samochodów” jako całościowo doskonałej. Tak samo jak nawijki. Wadą bitów (prócz „Drzwi do jego fury”) jest to, że wszystkie są w podobnym tempie, co z kolei spowodowało, że Zaginiony rapuje praktycznie na każdym kawałku tak samo, składając wersy podobnym, niespiesznym tonem. Z czasem robi się to monotonne, a słuchacz czuje się, jakby spędził nad albumem godziny, podczas gdy materiał trwa zaledwie 38 minut…. Rozumiem potrzeby konwencji, i nie oczekuję od Zaginionego karkołomnych językowych akrobacji i pokazu niemożliwych skilli... jednak trzeba też pilnować, by słuchacz nie był znudzony. I tu ta sztuka nie do końca się udała.

Summa summarum, debiut Zaginionego to dobra, solidna, przemyślana pozycja, niepozbawiona jednak wad, które skutecznie uniemożliwiają przyznanie mi najwyższej oceny. Warszawski MC pokazał już, że jest pomysłowym, mającym wyczucie raperem, pozostaje tylko czekać, aż nagra album, którym pokaże, na co go naprawdę stać. „Czerwone samochody…” to jeszcze nie to, i zgodzę się z opiniami, że  to zaledwie preludium do prawdziwej bomby. I na tą bombę będziemy cierpliwie czekać, zaś jazdę próbną tego bolidu oceniam na 6/10.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

2 komentarze: