piątek, 8 marca 2013

Wywiad z BRZ - żołnierzem Diil Gangu

Mówią, że jestem rapowym dinozaurem, lecz każdą nowość w pięć sekund mogę zniszczyć tytułem z lat 1995-2005. – rozmowa z raperem BRZ, nowym żołnierzem Diil Gangu www.facebook.com/brzofficial


Chyba nie dbasz o promocję.
Nigdy nie interesowało mnie pojęcie marketingu. Rapuję, robię to co lubię i tyle, a marketingiem zajmują się firmy. Nigdy nie myślałem na poważnie o wydaniu legalnej płyty, więc i marketingu nie było.

OK, więc opowiedz o tym, co lubisz - o rapie.
To moja jedyna zajawka, jest ze mną jak brat. Chyba jak każdy raper, zaczynałem z moim znajomym z podwórka. Z Muchą z warszawskiego Muranowa robiliśmy bity w jakichś dziwnych programach, to był chyba 1996 r. Zajawką było, jak ktoś miał komputer. Nie wiem, nie pamiętam co usłyszałem pierwsze - czy Liroya, czy pierwszy Wu-Tang, ale wiem, że to drugie przemówiło do mnie głośnym “jak masz się przy czymś bujać, to się bujaj przy tym”. W Polsce była to nowość, piękne czasy, w których jeździłem po jeden kawałek na drugi koniec Warszawy, aby mieć go na kasecie. Zgrywane audycje, kasety przegrywane hurtowo działały tak, że na wyjazdach każdy wiedział, jaki numer wejdzie następny w magnetofonie. Teraz jest internet i mp3, dostęp do rapu jest tak łatwy, że szacunek do artystów uległ wypaczeniu. Same numery rapowe już nie mają charakteru i nie ruszają jak kiedyś. Nie z powodu ich walorów, ponieważ nadal ich waga jest duża, ale z powodu YouTube czy mp3. Nie idziesz do sklepu po album, tylko go ściągasz, łatwość w pobieraniu mp3 jest tak duża, że same albumy, które są tworzone nadal z tą sama pasją, w oczach słuchaczy są jedynie folderami bez okładek. Nawet na koncerty nie przychodzi taka liczba osób jak kiedyś. Teraz w Warszawie jednego weekendu masz 2-3 koncerty artystów, z których każdy ma złota płytę. Liczba artystów rapowych jest tak duża, że trudno być na bieżąco. Hip-hop znikł z telewizji i 99 proc. audycji radiowych. Ze znanych mi, mamy Filipa w radiowej Czwórce i Proceente w radiu Kampus. Rap natomiast opanował internet, darmowa promocja dała pole do popisu masie młodych zespołów rapowych. To wszystko działa na plus, jak i na minus wartościom muzycznym i estetycznym rapu.

Minęło więc już 17 lat, to sporo. Co się pozmieniało przez ten czas?
Przede wszystkim podejście do tego, co robię, i sprzęt, na którym pracuję. Zaczynaliśmy od magnetofonu, który miał wejście na mikrofon. Potem komputer i wejście na mikrofon, teraz mikrofon pojemnościowy, preamp i komputer to podstawa. Kiedyś była to zabawa, potem spędzanie czasu, dalej hobby, aby dziś stało się pracą, bo oprócz nagrywania legalnego albumu, pracuję jako realizator w RHW Studio.

Czym tam się konkretnie zajmujesz?
Długo by opisywać - w dużym skrócie to po prostu wciskam record i stop (śmiech). To studio, w którym realizujemy nagrania wokalne, oprócz tego oferujemy miks i mastering numerów muzycznych. Pracuję tam ze Steezem. To kawał zorganizowanego skurczybyka, mam się od kogo uczyć (www.rhwstudio.pl - polecamy).

RHW to jedna z lepszych inicjatyw w Warszawie, a obecnie i Polsce.
Tak. Zajmują się tym ludzie, którzy mają głowę na karku. Myślę, że niedługo będzie dane ludziom usłyszeć o szerszych inicjatywach grupy RHW.

BRZ i Fiolet HTSD/2SU Wodzisław Śląski, support, Trasa Koncertowa Hemp Gru - Braterstwo.
Jak nawiązałeś współprace z Diil Gangiem? Relacje przyjacielskie czy coś innego?
Prywatnie dobrze znam się z DJ-em Steezem. Kiedyś wspominał mi, że wielokrotnie męczył Wilka i Bilona moim rapem, aż w końcu Panowie zaprosili mnie do siebie i porozmawialiśmy o tym, jakie mam plany co do mojej muzyki. Miałem ze sobą demo, które przekazałem chłopakom. Po jakimś czasie dostałem telefon, że moja twórczość się podoba i tak się to zaczęła nasza współpraca. Wszystkiego w tej kwestii dowiecie się niebawem. Z Wilkiem przygotowujemy coś ekstra.

Zawsze robiły na mnie wrażenie wartości Diil Gangu - reprezentowane i wyrażane głośno, jasno i konkretnie. Coś jak wielka rodzina normalnych, prostych chłopaków robiących coś fajnego, a do tego profesjonalnie.
Diil to wielka rodzina, firma, idea. Łączy w sobie nie tylko muzykę, ale i foto, video, marketing, eventy, ubrania i wiele innych zagadnień związanych z hip-hopem, a także sportem. Najlepsze w DIIL-u jest to, że ludzie, którzy tam są zatrudnieni, to sami znajomi. Kiedyś o tym słyszałem, nie wierzyłem, ale taka jest prawda. Tam oprócz kontaktów firmowych ludzie znają się prywatnie, co wzmacnia więzi i tworzy bardzo zgrany kolektyw ludzi, którzy podążają w jednym kierunku. Dla mnie to nowy temat, zawsze byłem undergroundowym gościem, który nie pcha się na legal, ale skoro zostałem zaproszony do tej rodziny, to brakiem szacunku byłoby odmówić.

Zostałeś oficjalnie przedstawiony jak nowy żołnierz Dill Gangu podczas koncertu JWP.
Zgadza się. Pełny klub, tłum pod sceną. To wspaniałe uczucie, gdy mówisz coś do ludzi, a ich odpowiedź jest trzy razy głośniejsza niż twój wokal. Na pewno nie zapomnę tej chwili.

Musiałeś czuć się jak młody król. Świetne jest to, że ludzie robią coś z pasji, przez wiele lat wkładają to siły, pracę i w końcu zostają docenieni. Przejdźmy do tego, co robisz teraz. Pracujesz nad kolejną płytą od 2011r. Czemu tak długo?
Nigdy nie tworzyłem numerów z myślą, że robię album. Jestem raperem, robię kawałki - rapuję. Wchodząc do rodziny DIIL musiałem zintensyfikować swoje działania, podejść do tego poważnie i określić się, za ile będzie gotowy materiał. DIIL GANG to organizacja. Wchodzę na inny poziom, pracuję z profesjonalistami, więc muszę dotrzymać im kroku. Podkręcam tempo. Kończymy singiel i niedługo lecimy z ujęciami do klipu. Nie należę raczej do ludzi spiętych, którzy mają parcie na szkło. Robię to, co czuję i co umiem. Żaden artysta nie będzie robił nic na czas. W DIIL-u dostałem go tyle, ile uważałem za słuszne. Jeśli po wydaniu płyty będzie z nią coś nie tak, będzie to wyłącznie wina mojego nieogarnięcia.

BRZ i Szwed SWD DIIL GANG/Hemp Rec
Masz już większość materiału?
Pracuję ze Szwedem SWD. Na ten czas mamy rozpoczęte dwanaście numerów, lecz nie robimy nic na czas, bo to zły doradca. Podogrywałą się już też część gości.

Jacy to goście?
Jongmen, Merd DT, Hudy i Bilon, rozmawiam też z Basem na temat wspólnego numeru. Mam jakiś zarys płyty, ale tworząc numer ze Szwedem wpadamy na nowe pomysły, a wraz z nimi myślimy o tym, kto by pasował do danego numeru. Do tego dorzucę paru undergroundowych emcees, ponieważ chciałbym, aby usłyszano o nich. Płyta jest jak domówka. Lista gości jest duża, a i muzyka będzie grać tam taka, jaką lubię. Wszystko z czasem, ale mogę powiedzieć, że będzie to mocna lista.

Możesz zdradzić, w jakiej konwencji będzie płyta?
Album będzie w stylu militarnym, zostałem wychowany na klasykach. Mówią, że jestem rapowym dinozaurem, lecz każdą nowość w pięć sekund mogę zniszczyć tytułem z lat 1995-2005. Militarny BRZ będzie tym gościem, który będzie nadal trzymał ten sam styl na bitach, co w rapie. Myślałem także, aby na płycie znalazły się jakieś energetyczne numery, ale na pewno nie będzie to plastik.

Gdzie nagrywasz i co z bitami, kto je robił?
W Hemp Studiu u Szweda, z nim też pracuję nad muzyczną stroną płyty, lecz nie tylko jego bity znajdą się na krążku. Dużo dobrych podkładów dostałem od Młodego NPW, są w moim klimacie i dobrze mi się pod nie rapuje. Jako iż bity chciałbym mieć w różnych klimatach, zgłosiłem się także do Przemka Fusa, a także jako wsparcie mam muzykę mojego człowieka z byłego Układu Warszawskiego - Azraela. Nadal ze Szwedem myślimy o producentach, których chcielibyśmy zaprosić do współpracy, mamy parę pomysłów, ale nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca. O wszystkich nowościach staram się informować na bieżąco.

Kiedy premiera? I co z klipem z Merdem?
Premierę planujemy zrobić w połowie roku. Nad klipem pracujemy z Miłoszem DIIL Film Studio. Miłosz daje gwarancję profesjonalizmu i czuje mój klimat. Numer singlowy z Merdem ze trzy razy zmieniał konwencję. Myślę, że wychodzi to na plus. Ludzie pomagający mi w pracy nad płytą znając swój fach i nowe pomysły są nie tylko zmianami, ale i krokami w przód i spojrzeniem na muzykę od innej strony, lubię to.


Podobają mi się ładne wydania płyt, żeby sam widok kusił do zakupu. Jaka będzie Twoja? 
Skupiamy sie na trackach, bitach i tekstach. Jak singiel się spodoba, to okładkę zrobi mi na pewno wielu ludzi z portali typu Glamrap (śmiech). 

Planujesz jakieś koncerty?
W połowie lutego ruszyliśmy w trasę z Hemp Gru. Mamy na liście wiele miast i postaramy się odwiedzić jak najwięcej miejsc. Koncerty to przecież jedna z nagród, na które pracujemy. Pamiętam, że w planie jest Wrocław, Częstochowa, Lublin, Szczecin, Bydgoszcz, Toruń, Białystok, Poznań i oczywiście Warszawa. Nigdy nie jechałem w trasę z tak znanym zespołem jak HG. Będę reprezentował siebie i rodzinę DIIL GANG. Dam z siebie wszystko.

Przeszedłeś długą drogę z undergroundu do mainstreamu. Zaczynałeś na podwórkach, teraz jesteś w jednej z największych hip-hopowych wytwórni. Co oznacza dla Ciebie kultura podwórka?
Z kulturą jest tak jak z wiarą. Ma swoje wady i zalety. Na podwórku nabierasz ich od tych, z którymi spędzasz czas. Wierzę w podwórka i ich siłę. Każdy raper z nich pochodzi. Kultura podwórka to tak jak sztuka ulicy. Jest nią graffitti, a nie murale. Breakdance, a nie taniec hiphop w programie TVN. Rap, a nie swag i hiphop, a nie hipster. Każdy z nas zajmuje się inną częścią tej kultury, chcąc czy nie chcąc dorzuca swoją cegiełkę do tego ruchu. Maszyna działa dobrze, amunicja przygotowana, broń odbezpieczona, wystarczy celować i strzelić, lecz pamiętajmy o tym, że jeden snajper sam nie wygra wojny. Są ludzie od taktyki i są ci od brudnej roboty. Obojętnie, czy jesteś producentem, czy hejterem tworzącym przyjebane memy. Róbcie swoje, ale róbcie to tak, aby za 10 lat nie stwierdzić, że było to nic nie warte. Najzdrowsze jest zawsze rozliczenie z samym sobą. Kultura podwórka, bądźcie prawdziwi. Salut!

Z BRZ'tem rozmawiała Aneta Jóźwiak



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz