wtorek, 5 marca 2013

Hip-Hop Raport: Wilno!

Uwaga! Raport jest subiektywną oceną sytuacji autora tekstu. Nie jest to dzieło naukowe, mogą wystąpić bezpodstawne uogólnienia. Autor może się mylić w kluczowych kwestiach, obserwacja była krótkotrwała co mogło dodatkowo „zakrzywić” rzeczywistość. Autor pojechał bez merytorycznego przygotowania, był tylko obserwatorem i obserwacje te spisał.


Wilno. Postanowiłem odwiedzić to Polskie(-litewskie) miasto w czasie weekendu. Ze względu na fascynację kulturą Hip-Hop oraz nowymi miejscami postanowiłem połączyć obie w jedną obserwację. Jak się ma Hip-Hop w Wilnie? Wygląda na to, że słabo. Naturalnie postanowiłem spojrzeć na elementy które można najwyraźniej dostrzec o tej porze roku czyli na muzykę i graffiti.

Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, nie mam zbyt dużo obserwacji gdyż nie udało z nikim porozmawiać na ten temat. Przez 4 dni spędzone w litewskiej stolicy tylko 3 razy spotkałem się z rapem, dwukrotnie były to wersy puszczane z telefonu komórkowego przez kilku średnio sympatycznie wyglądających chłopaków w odzieży sportowej typu „szelest”. Jak spędziłeś więcej czasu niż przejazd samochodem między blokami to wiesz, że tego typu grupy nie chętnie się dzielą czymkolwiek, a słowo mówione nie jest ich podstawowym źródłem komunikacji. Wiedziałem, że musiałbym wymagać od nich angielskiego więc odpuściłem, no bo sorry ale nie wszyscy lubią obcokrajowców na swojej ziemi zwłaszcza kiedy taki typ z własnej woli przychodzi między nich i zagaduje w obcym języku. Masochizm nie został u mnie zdiagnozowany więc mogę przekazać, że to był uliczny rap, prosty bit, rapowany z emocjami, agresją i zawziętością. O treści się nie wypowiem, niestety litewskiego nie znam. Trzecia sytuacja w której usłyszałem litewski rap to przejazd samochodu z uchylonymi oknami. No bas był ciężki, ktoś tam rapowane było tyle zdążyłem ogarnąć.


Graffiti. Zawsze oczekiwałem przewagi jakości nad ilością, w Wilnie niestety jest odwrotnie. Wrzuty są niemalże wszędzie, miejsca które są czyste pilnuje czujne oko kamery. Niestety, poziom graffiti jest niski… Zajarany takimi mazajami mogłoby u mnie nastąpić gdybym poznawał dopiero tą kulturę, nie widział wiele i miał z 8 lat. Wszystkie wyglądają jak na początki lat 90-tych, zero progresu. Co jest, niestety przykre. Gdyby było ich mniej, ale gdyby były lepsze… Wiele ścian jest po prostu „pomazanych”, ot tak bez sensu. Ukłuło mnie też to, że dla tamtejszych „artystów” nie ma żadnych przeciwskazań żeby zamazać wszystko tagi zdarzały się nawet na drzwiach kościołów. Takim akcjom mówię stanowcze NIE. Jednak żeby nie było tak negatywnie to podobały mi się kilka wrzutów które miały jakiś przekaz, mniejszy-większy, ale świadomy.


Nie widziałem jako takich hip-hopowców, zdarzyło się tylko kilka takich osób, diametralnie różnie niż u nas. Króluje tam punk i cięższe brzmienie co widać na ulicach. Jeśli ktoś ma inne mniemanie o litewskiej-Wileńskiej sytuacji hip-hop’u to zapraszam do dyskusji albo chociaż podesłania mi jakiś materiałów. Big Up!




Autor: G.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz