niedziela, 5 sierpnia 2012

To jest właśnie kultura podwórka.

Kilka dni temu byłem z kumplami na boisku koszykarskim w parku. Wiadomo, po zmęczeniu pracą czas na inny, przyjemniejszy rodzaj wysiłku. Trafiliśmy akurat na godziny szczytu, bo wokół dwóch koszy latało siedem piłek. Daliśmy sobie spokój i oddaliśmy się jakże ciekawym rozmowom na ławce czekając na okazję do gry i oglądając trochę lepiej od nas grających koleszków.


Jest. Wreszcie wchodzimy, rozmowy o niczym przenoszą się pod kosz. Połowa naszego składu nie wytrzymała i wróciła do domu. Została nas trójka. Na ten sam kosz rzucały trzy dziewczyny i ich kolega. Wiadomo na poczatku nieśmiało, podawanie sobie piłek, szybkie „dzięki” mruczane pod nosem po podaniu.

Mijały minuty, w naszych szeregach wkradała się myśl żeby wracać już do domów i oddać się jakże koszącej opcji jaka było wyspanie się przed kolejnym dniem pracy, ale dziewczyny nas zatrzymały. Właściwie ich kolega, który zaproponował nam mecz. To my co? Gramy! Nas trzech na trzy dziewczyny i jednego gościa, który gdyby nie klapki na nogach mógłby nam pokazać jak się gra w koszykówkę.

Po wyrównanym i zaciętym meczu gdzie nie było żadnych nieuprzejmości tylko żarty i śmiech podziękowaliśmy sobie za wspólną grę. Zamiast spać spędziliśmy miło razem czas z osobami które widzieliśmy po raz pierwszy w życiu, nie znaliśmy ich imion nie wiedzieliśmy kim są. Ale to było w tym momencie nieważne. Najważniejsze było, że ludzie którzy nie wiedzą o swoim istnieniu potrafią spędzić wspólnie czas i miło wspominać wieczór wracajac z bananem na ustach. Czekam na więcej takich akcji i wszystkim takie akcje polecam. To jest własnie kultura podwórka.

Autor: Daniel Sztobryn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz