poniedziałek, 8 października 2012

HISTORIA HIP-HOPU… W MOIM ŻYCIU, CZYLI MOJA AUTOBIOGRAFIA

To mój pierwszy artykuł dla Kultury Podwórka. Potraktuję go jako swego rodzaju wstęp do serii przyszłych artykułów poświęconych kulturze hip-hopowej. Opowiem w nim swoją historię miłości – miłości do hip-hopu… Historia ta jak na razie składa się z czterech rozdziałów, mam jednak nadzieję, że moje życie napisze ich więcej.


Subkultura ta pasjonuje mnie już od siedmiu lat, wciąż zgłębiam swoją wiedzę teoretyczną i praktyczną na jej temat i wciąż czuję, że wiem za mało, że słyszałam za mało, że widziałam za mało. Pamiętam pierwszego rapera, którego poznałam jeszcze w podstawówce, oczywiście nie osobiście, ale jego teksty były tak prawdziwe, że czułam jakbym Go znała. Kim On był? Myślę, że nietrudno się domyślić, bo był jednym z pierwszych w Polsce. W moich wspomnieniach bardzo wyraźnie słyszę podniesiony głos mojej mamy, która zabraniała słuchać mi tej „wulgarnej” muzyki, ona jak wielu „dorosłych” słyszała tylko przekleństwa. Pod choinkę dostałam jednak walkmana i to był przełom. Zaczęłam słuchać Liroya. Zasypiałam ze słuchawkami na uszach przy historiach pełnych bólu, goryczy i krzyku. Zasypiałam przy tekstach pełnych poczucia humoru i dobrej zabawy, które dawały niezłego kopa. Słuchałam wyrazu buntu młodzieży, która zaczęła rozumieć czym jest życie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Byli to ludzie, którzy pod wpływem zmian społecznych w Polsce i na świecie zaczęli mówić głośno, o tym co im się nie podoba, czego, pragną, o czym marzą, zaczęli mówić o swoim życiu – „podwórkowym życiu”.

W gimnazjum był Kaliber 44, puszczaliśmy go sobie na wf’ie, jak pani wychodziła z pseudo szkolnej siłowni znajdującej się w piwnicy. To było coś - ból istnienia w mocnych tekstach, niezwykle brutalnych. To były zakazane piosenki mojego pokolenia.

Drugi rozdział hip-hopu w moim życiu zaczął się tuż przed osiemnastką w drugiej klasie liceum. Zaczęłam chodzić do klubów, słuchałam muzyki klubowej - muzyki, gdzie tekst nie jest istotny. To właśnie wtedy poznałam pewnego chłopaka - moją pierwszą miłość. Pamiętam jak mi powiedział, że muzyka, której słucham, czyli dance i techno nie ma żadnego przekazu. Oczywiście zupełnie się z tym nie zgodziłam, ale ziarno zostało zasiane. Coraz częściej chodziłam do klubów, gdzie można było posłuchać dobrego rapu, był tam On, był tam też hip-hop. Uwielbiałam tańczyć do tych mocnych bitów, upijać się i czuć się silna i piękna. Byłam odważna i pewna siebie, mieszanka wódki czy tequili i muzyki dawała niezłego kopa. Błądziłam gdzieś między cierpieniem a euforią, a teksty hip-hopowych piosenek coraz bardziej trafiały do mojego serca. Ból i ekstaza, hip-hopowe teksty oscylują między tymi dwoma skrajnościami i łączą je w całość. Dzięki nim czułam się wtedy rozumiana, nie byłam już tak bardzo samotna w swoim młodzieńczym zagubieniu.

Trzeci rozdział to koniec liceum. Straciłam wtedy kontakt z chłopakiem, na którym tak bardzo mi zależało, przestałam chodzić do klubów, poszłam na studia. Jedyne co mi zostało to hip-hop, to z nim zaczął się kolejny etap mojego życia. Tęskniłam za licealnym szaleństwem, tym razem swoje smutki topiłam już nie w alkoholu, a w nauce, w książkach o hip-hopie, o subkulturach, o historii USA i Afroamerykanów. Czułam potworny głód wiedzy, chciałam zrozumieć wszystko co dotyczyło hip-hopu, miałam tyle pytań, w bibliotece i Internecie szukałam odpowiedzi. Coś co znałam i tak mocno kochałam w praktyce, postanowiłam poznać lepiej w teorii. Zaczęłam pisać prace na temat subkultur i przełomu lat siedemdziesiątych, a także formy i treści hip-hopu. Chciałam pokazać tym wszystkim „dorosłym”, poważnym ludziom, że hip-hop ma ogromną wartość, że jego formę uzasadnia przekaz oraz skomplikowana historia.
Rozdział czwarty swojego życia „w rytmie rapu” zaczynam dziś pisząc dla Kultury Podwórka, chcę tu przekazać swoją wiedzę i miłość do kultury, która już nie jest „sub-„, nie jest „z boku”, albo „pod” mainstreamem, jest mu równa.

To pierwsza strona tego rozdziału…

Autor: Natalia Gołębiowska


9 komentarzy:

  1. Hej Natalia. Witamy na podwórku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Natalia! Powiem szczerze, że wciągnęłam się w ten tekst... czekam na więcej ((:

    OdpowiedzUsuń
  3. to rozumiem dla dziwieciolatkow?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, zapowiada się ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. strasznie to słabe. napisane chyba przez gimnazjalistę w tej "pseudo szkolnej siłowni w piwnicy"...

    OdpowiedzUsuń
  6. co tu zapowiada sie ciekawie? laska obejrzala "jestem bogiem" i sobie przypomniala ze w diecinstwie sluchala liroya... co za zenada

    OdpowiedzUsuń
  7. no to chyba nie przeczytale/as uwaznie tego tekstu :/ Dziewczyna chce polaczyc emocjonalne podejscie i naukowe. To naprawde moze byc interesujace, ja tez czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  8. Propsy dla Natalii!!! Nie daj sie, rob swoje! pozdro!;)

    OdpowiedzUsuń
  9. łatwo jest krytykować anonimowo ale nie ma to wartości. Sam / Sama tez możesz coś napisać, wyrazić siebie.

    Natalia Propsy i czekamy na wiecej

    OdpowiedzUsuń